My
Nasza motocyklowa przygoda zaczęła się wiosną 2014 roku, gdy po raz pierwszy zrobiliśmy Yamahą Drag Star 1100 kilka kółek po prawie pustym parkingu Makro. Był to prawdziwy test na zaufanie, zdany zresztą celująco - już po pół godzinie zdecydowaliśmy się zaryzykować i wyjechać na ulicę. Pokonaliśmy wtedy "Gwiazdką" całe 2 km prostej drogi przy zabójczej prędkości 40km/h. Uczyliśmy się siebie i motocykla, więc jeździliśmy wtedy dużo np. wokół komina, do znajomych w mieście obok czy na rozpoczęcie sezonu. Któregoś wieczoru Łukasz znalazł informację o rajdzie turystycznym w Małopolsce. Pojechaliśmy pod Zakopane i... złapaliśmy bakcyla zwiedzania Polski z motocykla.
Prawdziwie przełomowy był dla nas Koci Rajd z 2015 roku - rajd z prawdziwego zdarzenia: z atrakcjami turystycznymi, z zadaniami do wykonania i po raz pierwszy - z roadbookiem do rozszyfrowania. Dopisało nam szczęście początkującego/-ych - zajęliśmy 2. miejsce, co wielce nas zmotywowało do uczestnictwa w nadchodzących rajdach.
Jednak kolejne wyróżnienia nie dawały takiej frajdy, a to za sprawą motocykli turystycznych enduro. Z zazdrością patrzyliśmy na uczestników rajdów, którzy nie byli ograniczeni asfaltem. Doznawali innej radości z jazdy - podświadomie czuliśmy, że to będzie właśnie "to". W 2015 roku Patrycja zapisała się na kurs prawa jazdy kategorii "A", a w 2016 roku zmieniliśmy "Gwiazdkę" na Hondę Transalp (Luk) i Hondę NX 250 Dominator (Pat). Jazda poza wyznaczonym szlakiem okazała się "strzałem w dziesiątkę".
Kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy kilometrów później jeździmy dwoma BMW GS F650 (Luk w wersji Dakar) i łączymy nasze pasje: jazdę motocyklem, turystkę jako taką oraz chodzenie po górach. Uwielbiamy nasze życie, choć nie czujemy, że robimy coś wyjątkowego.
Moja historia jest dość typowa: od pasażerki do kierowczyni. Prawo jazdy na motocykl zdawałam w wielkiej tajemnicy przed światem.
W naszym duecie odpowiadam za planowanie tras i to - poza samą jazdą - lubię najbardziej. Siedząc nad mapami, z książkami na kolanach i kilkudziesięcioma blogami przed oczami próbuję zrozumieć ludzi i miejsca, do których jedziemy. Robię też "marketing".
Everyday, regular, normal guy.
Prawdziwie przełomowy był dla nas Koci Rajd z 2015 roku - rajd z prawdziwego zdarzenia: z atrakcjami turystycznymi, z zadaniami do wykonania i po raz pierwszy - z roadbookiem do rozszyfrowania. Dopisało nam szczęście początkującego/-ych - zajęliśmy 2. miejsce, co wielce nas zmotywowało do uczestnictwa w nadchodzących rajdach.
![]() |
Szczęście początkujących dopisało | Sulistrowice k. Ślęży |
Jednak kolejne wyróżnienia nie dawały takiej frajdy, a to za sprawą motocykli turystycznych enduro. Z zazdrością patrzyliśmy na uczestników rajdów, którzy nie byli ograniczeni asfaltem. Doznawali innej radości z jazdy - podświadomie czuliśmy, że to będzie właśnie "to". W 2015 roku Patrycja zapisała się na kurs prawa jazdy kategorii "A", a w 2016 roku zmieniliśmy "Gwiazdkę" na Hondę Transalp (Luk) i Hondę NX 250 Dominator (Pat). Jazda poza wyznaczonym szlakiem okazała się "strzałem w dziesiątkę".
![]() |
Po tym dniu nauczyliśmy się sprawdzać głębokość kałuży | Kłomino k. Bornego Sulinowa |
Moja historia jest dość typowa: od pasażerki do kierowczyni. Prawo jazdy na motocykl zdawałam w wielkiej tajemnicy przed światem.
W naszym duecie odpowiadam za planowanie tras i to - poza samą jazdą - lubię najbardziej. Siedząc nad mapami, z książkami na kolanach i kilkudziesięcioma blogami przed oczami próbuję zrozumieć ludzi i miejsca, do których jedziemy. Robię też "marketing".
Everyday, regular, normal guy.
Komentarze
Prześlij komentarz