Route 66 - 2.rocznica podróży po USA [WSPOMNIENIA]
![]() |
500 zdjęć w albumach. Na komputerze kilka tysięcy. |
2 września 2016 roku wylądowaliśmy w Chicago, rozpoczynając podróż motocyklową po Stanach Zjednoczonych. To dla nas wycieczka wyjątkowa - bo pierwsza tak długa, pierwsza po USA i pierwsza, w trakcie której uświadomiliśmy sobie, że chcemy jeździć częściej, dłużej i dalej. Dzisiejszy dzień spędzamy wspominając to, czego doświadczyliśmy za oceanem (powoli staje się to tradycją). Wycieczkę wspominamy ... aktywnie.
Niestety, nie aż tak aktywnie, jakbyśmy sobie tego życzyli. Od kwietniowego wypadku Patrycja jeszcze nie odzyskała pełnej sprawności i w tym sezonie nie wsiądzie na motocykl.
Następnym razem, gdy będziemy na 2 maszynach, przywieziemy więcej pamiątek. Tymczasem pozostaje cieszyć się tym, co mamy i planować kolejne podróże, do których będziemy tęsknić.
Pat komentuje:
Nie łamcie nóg, nie warto. Rekonwalescencja trwa pół roku, a nawet dłużej.
Relacje z USA - zdjęcia i filmy
Na szczęście do oglądania i analizowania setek zdjęć i gigabajtów filmów nie są potrzebne zrośnięte kości. Pracujemy nad uruchomieniem na blogu cyklu amerykańskiego, tj. regularną publikacją obszernych postów - relacji z każdego dnia wycieczki wraz ze zdjęciami.
![]() |
Kilka tysięcy zdjęć - dużo / niedużo? Z pewnością wystarczy na obszerne posty na blogu |
Czy na blogu pojawią się filmy? Jest to uzależnione od zakupu odpowiedniego sprzętu - nasze obecne laptopy są bardzo stare i nie pozwalają na wysokiej jakości montaż obrazu. A mamy co montować - zapełniliśmy 2 karty microSD po 64 GB.
Co do zasady nie rozmieniamy się na drobne - odkładamy fundusze na podróże i z przyjemnością rezygnujemy z zakupu różnego rodzaju dóbr materialnych. Na tę chwilę koło się zamyka - dopóki nie uznamy inwestycji w sprzęt za strategiczną, zadowolimy się publikacją zdjęć.
Co do zasady nie rozmieniamy się na drobne - odkładamy fundusze na podróże i z przyjemnością rezygnujemy z zakupu różnego rodzaju dóbr materialnych. Na tę chwilę koło się zamyka - dopóki nie uznamy inwestycji w sprzęt za strategiczną, zadowolimy się publikacją zdjęć.
Amerykańska kuchnia
To prawda, że w USA jada się dużo fast-foodów.
Faktem jest, że w Stanach szaleje epidemia otyłości, a Europejczycy będący po raz pierwszy za oceanem potrzebują chwili, żeby oswoić się widokiem tak wielu chorych i często niepełnosprawnych ludzi. Nie podejmując się próby głębszej analizy tego zjawiska musimy jednak przyznać, że powszechny dostęp do bardzo tanich fast-foodów z pewnością nie ułatwia powrotu do zdrowia i szczupłej sylwetki. Czasami trudno znaleźć restaurację, która serwuje lekkie, nieprzetworzone i nie ociekające tłuszczem dania.
I my żywiliśmy się w takich miejscach. Czasem kultowych, jak Eat Rite w St. Louis, a czasem zwykłych, przydrożnych McDonaldach.
Od rana w głośnikach leci muzyka ze spaghetti westernów umilając nam czas, jaki spędzamy w kuchni przyrządzając wykwintne dania kuchni amerykańskiej. Z różnym skutkiem.
![]() |
Podczas motelowych śniadań często jedliśmy gofry z syropem klonowym. Jednak nie jest łatwo przyrządzić ich bezglutenowy odpowiednik :) |
![]() |
Udało się! Ciasto gofrowe w formie tosta również smakuje wyśmienicie |
W oczekiwaniu na hamburgera w kultowej knajpie przy Route 66 | Eat Rite, St. Louis, MO |
![]() |
Thai Ice Tea (zakochaliśmy się w niej w San Francisco) z kubków z Rock Cafe i Big Texan w towarzystwie Reesów smakuje wybornie! |
Amerykańskie pamiątki
Przaśne, kiczowate, ekskluzywne, symboliczne - każdy wybór jest dobry, jeśli tylko przywołuje szczęśliwe wspomnienia i generuje uśmiech.
My postawiliśmy na jakość, bo ilość ograniczała nam pakowność motocykla (lub w zasadzie jej brak). Co więcej, żeby spakować pamiątki dla znajomych, pozbyliśmy się części naszego wyposażenia - o czym pisaliśmy w poście dotyczącym ekwipunku.
Przywieźliśmy ze sobą:
- piękną mapę Route 66 rysowaną ręką dobrego ducha tej drogi - hippisa Boba Waldmire'a
- indiańską biżuterię
- łapacze snów
- kieliszki z logo R66
- kubki z kultowych restauracji
- filmy i zdjęcia z Warner Bros z nami w roli głównej (green screen i te sprawy)
![]() |
Niedźwiedź - rękodzieło artysty z plemienia Navajo |
Oprócz tego zabraliśmy też trochę innych skarbów:
- mapy R66 + mini przewodniki z parków narodowych
- ciuchy z Wallmarta, w tym koszulkę z bohaterami Dragon Balla czy legginsy w kosmos
- owoc (?) kalifornijskiego drzewa, który wygląda jak duży guzik
- certyfikat zawarcia małżeństwa
Luk komentuje:
Wzięliśmy ślub drive-thru na motocyklu w Las Vegas. Opiszemy to ze szczegółami :)
![]() |
Zdjęcie ślubne | A Little White Chapel, Las Vegas, NV |
Następnym razem, gdy będziemy na 2 maszynach, przywieziemy więcej pamiątek. Tymczasem pozostaje cieszyć się tym, co mamy i planować kolejne podróże, do których będziemy tęsknić.
Komentarze
Prześlij komentarz