USA - jak planowaliśmy podróż? cz.2 - ekwipunek
O motocyklistach, którzy podróżowali koleją | Chicago O'Hare - Chicago City Center |
Co zabrać ze sobą w miesięczną podróż motocyklową? To pytanie było dla nas podwójnie trudne - raz, że wybieraliśmy się w tak długą podróż po raz pierwszy, dwa, że planowaliśmy także wędrować po parkach narodowych. Zatem co spakować na jeden motocykl dla dwóch osób, biorąc pod uwagę nie tylko jazdę jednośladem, ale również zwiedzanie miast i mały trekking?
Czym się kierowaliśmy podejmując decyzję?
Podobnie jak w przypadku planowania trasy podstawa to określenie celu podróży. Początkowo zakładaliśmy, że odtworzymy 1:1 kultową Route 66. Jednak z czasem plany ewoluowały, gdyż być w Stanach i nie doświadczyć piękna choć jednego parku narodowego to - wiadomo - grzech. A na piesze, kilkunastokilometrowe przechadzki motocyklowy strój jest opcją o wątpliwej wygodzie.Ułożenie trasy to dopiero połowa sukcesu. Trzeba bowiem mierzyć siły na zamiary, Gdy już wiedzieliśmy, co potrzebujemy zabrać, pozostało odpowiedzieć na pytanie - ile? I to zdaje się jest kwestią trudniejszą do ogarnięcia. Odpowiedź jest zależna od kilku czynników, przede wszystkim - długości trasy (u nas miesiąc) i możliwości przytroczenia ekwipunku do motocykla (czyli odpowiedzi na poniższe pytanie).
Na jaki motocykl się pakujemy?
Nie jechaliśmy swoimi motocyklami z dwóch głównych powodów:- Patrycja zdała prawo jazdy w kwietniu, kupiła motocykl pod koniec maja, a podróż odbywała się we wrześniu. Miałaby za mało doświadczenia, by bezpiecznie przejechać 8000 km (niebezpiecznie przejechać można zawsze),
- ściśle określone ramy czasowe (bilety zakupione z półrocznym wyprzedzeniem) sprawiają, że chce się z podróży wycisnąć, co tylko się da - potraktować ją jak soczystą cytrynę. Trudno się cieszyć urokami wyjazdu, gdy najpierw trzeba na szybko kupić w miarę sprawny motocykl, a następnie w pełnym stresie tuż przed odlotem starać się go gdziekolwiek opchnąć. Nie wspominając już o kilkutygodniowej przeprawie promowej własnych jednośladów. No cóż, postąpiliśmy tak z wygody - chcieliśmy mieć 100% pewność, że podróż się uda i że się skupimy na odkrywaniu Ameryki, a nie szukaniu mechanika na środku pustyni.
Po przeanalizowaniu oferty wypożyczalni wybór padł na największe dostępne motocykle. Zarezerwowaliśmy Indian Roadmaster lub Harley-Davidson Electra Glide (obiekt dawał gwarancję, że będzie dostępny jeden z dwóch).
Lecieliśmy z myślą o Indianie - większy i ze stelażem pasowałby idealnie do naszych bagaży, jednak Prawo Murphy’ego rządzi się swoimi zasadami. Nam w udziale przypadła Electra nówka sztuka prosto z salonu, z 7 milami na liczniku, jednak bez stelaża.
Z jednej strony się cieszyliśmy - fajnie przejechać Stany na motocyklu legendarnej marki. Z drugiej to wcale nie był powód do śmiechu - już od samego początku musieliśmy upychać ekwipunek na tzw. chama. OK - coby być uczciwym, to jednak z jednej rzeczy się cholernie cieszyliśmy, a mianowicie z tego, że na 2 godziny przed wyjazdem na lotnisko zrezygnowaliśmy z pomysłu zabierania ze sobą namiotów i śpiworów :)
![]() |
Electra z flagą i szczęśliwy Łukasz po bezpłatnej kontroli u mechanika | Fresno, CA |
Co zabraliśmy i ile?
Ubiór
Motocykl
- strój motocyklowy Büse Open Road Evo (kurtka+spodnie) z kompletem ochraniaczy sas-tec
- kaski HJC IS-MAX II - najlepsze jakościowo w swojej klasie
- buty OZONE MOTO 3 - miękkie turystyki, raczej na asfalt
- rękawice Shima - GT - 1 Luk, ST-2 Lady Black Pat
- koszulki - wzięliśmy 5 najtańszych koszulek trekkingowych z Decathlonu na osobę.
Szukaliśmy modelu, który założymy zarówno w góry, jak i na motocykl. Wybór był dobry. Wielki plus - schną w okamgnieniu, co ma kluczowe znaczenie, gdy robisz pranie częściej niż raz w tygodniu. - kominiarki (naprawdę warto przemóc się i założyć, żeby nie pocisk się w kask)
- kombinezony przeciwdeszczowe - cóż, ani razu nie padało :)
- buty trekkingowe - kulkuletnie Alpinusy/Campusy
- kurtki trekkingowe 2w1 z polarem
- spodnie trekkingowe z Lidla
- koszulki - te same, co na motocykl
- nakrycia głowy
- 1 mały plecak
![]() |
2-3 razy wykorzystaliśmy polary - wczesnym rankiem lub/i >1500 m n.p.m. | Bryce Canyon |
- koszulki bawełniane: 3 wzięła Pat, 2 Luk
- spodnie: 1 parę krótkich spodenek wzięła Pat, Luk chodził w trekkingowych z odpiętymi nogawkami
- buty: Pat wzięła 2 pary, w tym tym jedną wyrzuciła po drodze, Luk żadnej - na koniec podróży w LA kupił zwykłe tenisówki
- bielizna:
- 3 pary majtek
- 5 par skarpetek
- po stroju kąpielowym
- 1 stanik
Luk komentuje:
W motelach regularnie robiliśmy pranie. Kiedy przychodził czas na odświeżenie 10 koszulek, to korzystaliśmy z pralni - kosztowało to grosze, a było niezwykle wygodne. Z racji upałów pranie schło błyskawicznie, więc - naszym zdaniem - nie ma sensu wozić więcej ubrań.
Gadżety do motocykla i elektronika
- interkom SENA smh5
- kamera sportowa Sony HDR-AS200V
- 2 karty microSD po 64 GB Kingston 64GB (SDCA3/64GB)
- uchwyt do montażu kamery z boku kasku Action Cam Sony VCT-HSM1 (VCTHSM1.SYH)
- monopod do kamery Sony VCT-AMP1
- dodatkowe baterie do kamery (zamienniki) + ładowarka na 2 baterie
- wodoodporny uchwyt/pokrowiec motocyklowy na telefon
- nawigacja OsmAnd z mapami stanów i wyznaczoną trasą w formie śladu GPX
- kabel USB do telefonu
- ładowarka USB do gniazda zapalniczki - chińska, niestety nie zdała egzaminu
- ładowarka sieciowa 6xUSB
- torba Leoshi 50L
- akcesoria do przytroczenia bagażu: siatka - pająk, ekspandery, pasy transportowe
- trytytki w ilości znacznej (przydały się do montażu uchwytu)
- amerykański telefon w amerykańskiej sieci - pożyczony od kolegi
- aparat Nikon COOLPIX AW120, określany jako “Twój najwytrwalszy towarzysz podróży” - nie jest to lustrzanka, ale jakość zdjęć jest przyzwoita, poza tym Pat bez problemu robiła zdjęcia w trakcie jazdy i chowała go bez problemu do kieszeni
![]() |
Po kilkunastu dniach podróży pakowanie na motocykl bez stelaża opanowaliśmy do perfekcji | Las Vegas |
Kosmetyki
- do makijażu - lekki fluid (używany tylko w trybie zwiedzania miast), mascara, kredka do oczu i czerwona pomadka (użyta raz - w dniu ślubu w Las Vegas)
- płyn do demakijażu w miniaturowej butelce
- pilniczek
- mały krem
- krem z filtrem UV
- gąbka do mycia Luka - nie pytajcie
Luk komentuje:
Szampon, żel pod prysznic i płyn do prania kupowaliśmy na miejscu, Nie ma sensu tego targać przez pół świata, jeśli jedziemy w miejsce, gdzie jest cywilizacja.
Apteczka
- 3 lub 4 rodzaje antybiotyków
- środki przeciwbólowe i przeciwzapalne
- środki na biegunkę - oprócz Smecty, też silniejszy Nitrofuroksazyd
- kilka rodzajów plastrów i opatrunków
- leki zawierające pseudoefedrynę i efedrynę - Pat potrzebuje brać, żeby przetrwać lot bez bolących uszu
Pieniądze i ubezpieczenie
- dokumenty + kopie wszystkich dokumentów - zawsze mieliśmy przy sobie
- pieniądze na koncie dolarowym BZWBK + karta debetowa do niego
- gotówka - trzeba ją mieć na:
- napiwki - niezależnie od Waszej opinii na temat wręczania tipów, w Stanach Zjednoczonych to standard i dać je należy - ok. 15% wartości rachunku (czasami opłata jest automatycznie doliczana)
- autostrady - przydała się tylko raz na wyjeździe z Chicago, ale monety były niezbędne - specjalnie rozmienialiśmy banknoty na ćwierćdolarówki
- do automatów z zimnymi napojami - zdziwicie się, ile można zostawić gotówki w takiej maszynie, gdy codziennie jest upał i wszędzie szukacie okazji do odrobiny ochłody
- awaryjna karta kredytowa z niskim limitem - użyliśmy tylko raz przy wypożyczaniu motocykla
- ubezpieczenie podróżne - po przewertowaniu ofert i zasięgnięciu opinii podróżujących znajomych zdecydowaliśmy się na ubezpieczenie w AXA
Niewielka część napojów, które spożywaliśmy w ciągu dnia |
I równie niewielki wycinek ulubionych słodyczy :) |
Pozostałe
- mapa papierowa Route 66 - nie użyliśmy ani razu, trasa raczej zgadzała się z tą zapisaną w telefonie
- czołówka
- okulary przeciwsłoneczne - w zachodnich Stanach MUST HAVE
- scyzoryk
- superglue
- folia NRC
- spray przeciw skorpionom i innym niepożądanym gościom - spaliśmy w różnych miejscach, np. raz w namiocie w Panamint Springs w Dolinie Śmierci, gdzie była realna szansa na niechciane towarzystwo. Pat na jednym z blogów znalazła przepis na naturalny środek odstraszający, zawierający olejek eteryczny z lawendy i cytrynę.
- ręczniki szybkoschnące z mikrofibry z Decathlonu
- klapki pod prysznic
- obrączki do ślubu w Las Vegas (zamówiliśmy do hostelu w Chicago, który je odebrał i przekazał nam bez najmniejszych problemów)
- notatnik i długopis- skrzętnie wypełniany każdego wieczora
- flaga Polski
Jeden z bardziej ekscytujących noclegów | Panamint Springs, Death Valley |
Jak oceniamy nasze wybory?
Patrząc z perspektywy czasu nasze wybory oceniamy dobrze, choć kilka rzeczy zrobiliśmy inaczej.Strój motocyklowy
Średnia temperatura, jaka nam towarzyszyła w Stanach, przekraczała 30 stopni Celsjusza. Możecie sobie wyobrazić, jak doskwiera gorąc, gdy macie na sobie czarne ubrania. Nie mówiąc już o tym, jak ubrania “pachną” po całym dniu - dodamy tylko, że systematycznie zaopatrywaliśmy się w Wallmarcie w odświeżacz powietrza celem spryskania ich wnętrza :)Kiedyś je z pewnością wymienimy na jaśniejsze.
Bielizna termoaktywna
Wtedy nie posiadaliśmy żadnej, więc chłodził nas wyłącznie pęd powietrza, o który w Dolinie Śmierci trudno. Obecnie testujemy SPAIO.We wrześniu w Dolinie Śmierci doświadczyliśmy temperatury >40 stopni Celsjusza | Badwater, Death Valley |
Rękawice
Czarne, skórzane, pełne, długie rękawice z pewnością zamienilibyśmy na letni, przewiewny, może nawet szmaciany model.Buty
Łukasz wziął ze sobą tylko 2 pary butów - motocyklowe i trekkingowe. Siłą rzeczy po miastach chodził w tych drugich, budząc gorące uczucia bezdomnych w Chicago. W Los Angeles poszedł po rozum do głowy i w chińskim sklepie kupił najzwyklejsze buty, z których korzysta do dnia dzisiejszegoLuk komentuje:
Serio, kilku niezależnych od siebie bezdomnych zaczepiało mnie i komplementowało moje buty.
Z kolei Patrycja w połowie drogi musiała wyrzucić swoje miejskie buty z uwagi na konieczność wygospodarowania miejsca na pamiątki. Jednak na miasto miała jeszcze sandały.
Pat komentuje:
Nie żałowałam. I tak mnie trochę uciskały.
Lepsza (przetestowana?) ładowarka USB do gniazda zapalniczki
W naszym motocyklu gniazdo zapalniczki usytuowane było w poziomie - nie wiemy, czy to z tego powodu, czy raczej z powodu wadliwego wykonania ładowarki, którą wzięliśmy, ale sprzęt... wypadał. Nieciekawa sytuacja - całą trasę mieliśmy zapisaną w telefonie, który po kilkudziesięciu minutach eksploatacji w pełnym słońcu zwyczajnie się wyłączał. I co dalej? Jechać “na azymut”? Na szczęście jechaliśmy na motocyklu nowej generacji, który miał też wejście USB i to nas “uratowało”. Co prawda nie spełniało funkcji ładowania, ale skutecznie podtrzymywało telefon na 1% baterii.Co teraz zabralibyśmy w podróż?
Obecnie nasz ekwipunek wyglądałby zupełnie inaczej. Jeździmy dwoma motocyklami turystycznymi enduro, więc mamy więcej miejsca, ale też większe potrzeby wożenia elementów zapasowych i środków do konserwacji maszyn. Nie organizujemy już też tak wygodnych podróży :) Więcej o tym przeczytacie w postach dotyczących podróży do Iranu lub chociażby z relacji z Bieszczad przez Czechy i Słowację.
Komentarze
Prześlij komentarz